W większości kadrów panuje aura zimowa, tylko gdzieś pośrodku zarysowuje się portret wiosny, który jednak nieoczekiwanie ustępuje śniegom. Przeddzień kalendarzowej wiosny zobaczyć można w strumyku, w którym odbija się słońce, w blasku włosów oraz cirrusach- z lekka zakrywających księżyc, za dnia! Od razu po tym zmarznięty gołąb i pies zbity, niczym kule bałwana.
Na kolejny, jubileuszowy film, mam nadzieję, że trzeba będzie czekać krócej.
- Sz. P.